Kategorie
Usługi doradcze

Kontakt z doradcą finansowym

Kontakt z doradcą finansowym

Kontakt z doradcą finansowym

No i stało się – musimy wziąć kredyt albo dostaliśmy spory zastrzyk gotówki i trzeba te pieniądze jakoś zainwestować. Pół biedy, gdy tematyką bankową, kredytową, kursami akcji, funduszami interesujemy się od jakiegoś czasu i sami dosyć sprawnie poruszamy się w świecie finansów. Gorzej, gdy ten obszar jest dla nas czarną magią i na samą myśl rozmowy z Doradcą Finansowym dostajemy wysypki na całym ciele. Znowu pójdziemy do banku albo biura maklerskiego i jakiś koleś w garniturku będzie zasypywał nas mądrymi formułkami, wykresami i wskaźnikami. Brzmi znajomo, prawda?

Na co więc zwrócić uwagę, gdy już nie będziemy mogli uniknąć kontaktu z Doradcą Finansowym?

Po pierwsze kim jest taki Doradca? I jakie ma uprawnienia do doradzania? Polskie prawo nie wymaga od Doradcy posiadania certyfikatów czy upoważnień wydanych przez niezależne komisje do świadczenia usług w zakresie doradztwa finansowego. Oczywiście im instytucji finansowej (bankowi, towarzystwu funduszy inwestycyjnych, brokerowi, pośrednikowi) bardziej zależy na wykształceniu Doradców i własnej renomie tym bardziej wyedukowani i wyszkoleni będą jej pracownicy, ale co do zasady, to nie ma obowiązku zdawania egzaminów z doradztwa finansowego. Czym innym jest doradztwo inwestycyjne, gdyż do świadczenia tego typu usług należy mieć odpowiedni certyfikat. Należy pamiętać po prostu o tym, że tak naprawdę, to pod pojęciami typu Doradca Finansowy, Doradca Kredytowy, Doradca ds. sprzedaży usług finansowych, Doradca Klienta, Account Manager, Relationship Manager, Specjalista – czasem z dodatkami w postaci Junior, Senior, Starszy, Młodszy, Główny itp. itd. mieści się jedno i to samo stanowisko pracy, czyli Sprzedawca lub jeśli ktoś nie lubi tego sformułowania – Handlowiec. Dlatego więc jeśli ktoś jeszcze tego nie wiedział, to teraz już ma jasność – kredyt, leasing, faktoring czy jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych to taki sam produkt jak proszek do prania, samochód, komputer czy skarpetki, który trzeba sprzedać. A jeśli zostanie sprzedany, to należy się za niego zapłata w postaci prowizji czy comiesięcznego wynagrodzenia.

I nie ma się więc co na to obrażać i zżymać – po prostu za pracę należy się zapłata. Nikogo przecież nie dziwi, że sprzedawca telewizorów otrzymuje wynagrodzenie, a za telewizor trzeba zapłacić. Tak samo jest z kredytem czy pożyczką. Trzeba po prostu za jej zakup zapłacić. Doradca może pracować na własny rachunek, być zatrudnionym w banku na etacie lub w firmie sprzedającej usługi wielu instytucji finansowych (typu Expander, czy Open Finance). Za swoje usługi otrzymuje wynagrodzenie od swojego pracodawcy albo od Klienta. Pracownicy banków i multipośredników nie są wynagradzani przez swoich Klientów, ale działający na własną rękę już mogą pobierać prowizje za swoje usługi w postaci tzw. prowizji brokerskiej, która albo trafia bezpośrednio do ręki Doradcy, albo za pośrednictwem banku, który ją dolicza do swojej prowizji za udzielenie kredytu czy pożyczki, a później wypłacą ją Sprzedawcy. Poza tym bez względu na to, czy taka prowizja brokerska jest doliczana do prowizji przygotowawczej (o obu tych składnikach prowizji Klient wie i się na nie godzi) Doradca otrzymuje od banku, którego usługę sprzedał prowizję podstawową liczoną z reguły w postaci procentu od wielkości transakcji. Bank dzieli się w ten sposób z pośrednikiem albo swoim pracownikiem zyskiem z transakcji, która została zawarta. O ile w przypadku Doradców sprzedających usługi tylko jednego banku sprawa jest jasna i będą starali się sprzedać produkty finansowe będące w ofercie właśnie tego banku, to jak wygląda sytuacja w przypadku multipośredników sprzedających produkty wielu banków, które podpisały z nimi umowę o współpracę? Jeśli trafimy na Doradcę, któremu zależy na długofalowej współpracy z Klientem to możemy liczyć na to, że rzeczywiście Doradzi nam najlepszą w jego ocenie ofertę licząc na kolejne zyski w przyszłości z kolejnych kredytów, leasingów czy inwestycji które za jego pośrednictwem Klient przeprowadzi. Gorzej, jeśli trafimy na kogoś, dla kogo zysk tu i teraz jest najważniejszy – wtedy możemy mieć pewność, że doradzi nam wybór oferty, która jest na pewno najkorzystniejsza (najbardziej dochodowa) dla niego, ale nie koniecznie dla Klienta. W tym miejscu dochodzimy do pytania: czy lepsi są Doradcy, którzy za swoją usługę nie pobierają prowizji od Klienta (bo pewnie będą chcieli jak największej prowizji od właściciela produktu finansowego), czy może tacy, którzy wprost powiedzą nam otwarcie jaki jest koszt ich usługi? Czy wtedy możemy liczyć na jego rzeczywiście rzetelne doradztwo oparte na wiedzy a nie na najwyższym zysku… Ostatnio spotkałem się z opinią, że lepiej zapłacić i mieć pewność bezstronności przedstawianej oferty. Bo skoro sam mu zapłacę to pewnie bardziej się postara… Ja nie jestem takim optymistą i uważam, że Doradca – człowiek jest tylko człowiekiem, i jeśli będzie chciał i miał możliwość zarobienia więcej to nawet jeśli Klient mu zapłaci to i tak z takiej możliwości skorzysta i spróbuje wcisnąć produkt, który dla Doradcy jest najbardziej zyskowny. Czy więc nie ma metody by zabezpieczyć się przed finansowymi zapędami Doradcy? Jest kilka, ale według mnie najprostszą i najbardziej skuteczną jest poproszenie Doradcy o przedstawienie kilku w miarę równorzędnych ofert z kilku różnych instytucji finansowych spełniających nasze oczekiwania. I to z nich samemu wybrać najbardziej naszym zdaniem korzystną. Wtedy będziemy mieć pewność, że to nie Doradca nam coś wcisnął, a samemu dokonaliśmy wyboru oferty. Pamiętajmy również, że Niezależny Ekspert, jak nieraz mianują się Doradcy może być zatrudniony w firmie multipośrednictwa należącej do grupy której właściciel jest również właścicielem banku lub innej instytucji finansowej funkcjonującej na polskim rynku. Przykładowo multipośrednik Open Finance jest w grupie razem z Getin Noble Bankiem, Idea Bankiem i Getin Leasingiem. Xelion to grupa banku Pekao, więc już choćby w tych dwóch przypadkach o taką niezależność będzie bardzo trudno…

Kolejnym aspektem sprawy dotyczącej współpracy z Doradcami Finansowymi jest to, że nie wszystkie instytucje finansowe podpisują umowy o współpracę z pośrednikami. Dlatego jeśli chcemy dodatkowo sprawdzić uczciwość i wiarygodność doradcy – spytajmy o ofertę dowolnej instytucji finansowej w Polsce – czy była ona również brana pod uwagę przy wyborze oferty lub ofert do porównania. A jeśli nie, to dlaczego. Im bardziej wiarygodne wyjaśnienia doradcy tym bardziej możemy wierzyć w jego czystość intencji. Kolejne pytanie, które często zadają mi Klienci dotyczy ubezpieczeń „doklejanych” do produktu podstawowego. Po co tak naprawdę to jest skoro ja potrzebuję kredytu. Odpowiedź jest bardzo prosta – nie chodzi tutaj wcale o dodatkowe zabezpieczenie spłaty kredytu – chodzi tu o długoterminowe związanie Klienta z dostawcą usług a poza tym kredyty z ubezpieczeniami są dużo bardziej dochodowe dla Doradcy i instytucji finansowej niż kredyty bez ubezpieczenia. Spytajmy więc Doradcy, czy można wybrać opcję bez ubezpieczenia. Ostatnio ze względu na rekomendację U – Ubezpieczenie w ofercie kredytu jest dobrowolne, ale nie ma nic za darmo – w ramach promocji klient decydujący się na kredyt z ubezpieczeniem otrzymuje obniżone oprocentowanie oraz preferencyjną prowizję przygotowawczą za udzielenie kredytu. Ponadto rekomendacja U ma uregulować kwestię podwójnej roli banków, która prowadziła do konfliktu interesów. Z jednej strony banki zawierały na rachunek swoich klientów umowę o ubezpieczenie i reprezentowały tych klientów wobec zakładu ubezpieczeń, z drugiej strony – za sprzedaż polis banki dostawały od zakładu ubezpieczeń prowizję. Dodatkowo wynagrodzenie ubezpieczającego było tym wyższe im produkt ubezpieczeniowy był mniej dopasowany do potrzeb klienta i generował małą liczbę zgłaszanych szkód. Teraz, jeśli bank chce zarabiać na sprzedaży ubezpieczeń kredytowych, będzie musiał to robić jako formalny pośrednik ubezpieczeniowy. Wówczas stroną umowy ubezpieczenia będzie klient. Dzięki temu zyska prawa, które od dawna mu się należały. Będzie mógł odwołać się od decyzji ubezpieczyciela, a w razie potrzeby pójść do sądu.

Ostatni aspekt, który chciałbym poruszyć w relacjach z Doradcą – nie bójmy się pytać o wszystko co jest związane z ofertą. Im bardziej precyzyjne, zrozumiałe i łopatologiczne odpowiedzi tym lepiej. Im Doradca bardziej „pływa” w odpowiedziach, używa zwrotów, których nie rozumiemy tym większą możemy mieć pewność, że jego wiedza o produkcie jest znikoma, a tak naprawdę chce nam coś wcisnąć, z czego nie będziemy zadowoleni. Poza tym spytajmy o specjalizację Doradcy – jak powie, że zajmuje się wszystkim – kredytami hipotecznymi, gotówkowymi, leasingami i inwestycjami na giełdzie i w fundusze powiernicze – to możemy mieć pewność, że dobrze nie zna się na niczym. Jeśli kupujemy komputer, to z reguły idziemy do wyspecjalizowanego sklepu, chociaż w hipermarkecie też możemy kupić komputer, ale nie możemy liczyć na specjalistyczną wiedzę sprzedawcy, który wczoraj był na dziale z pieczywem czy artykułami motoryzacyjnymi.

Podsumowując – moja obserwacja rynku Doradców Finansowych jest jednoznaczna i dużo bardziej korzystne dla Klienta jest skorzystanie z usług naprawdę niezależnego Doradcy niż zatrudnionego na etacie w banku, czy w firmie multipośrednictwa finansowego. Ja sam kupując dowolny towar – czy są to artykuły budowlane, czy sprzęt elektroniczny wolę sam dokonać wyboru z przedstawionej palety zbliżonych parametrami ofert niż kupić to co chce sprzedawca. Zdecydowanie wolę kupować niż jak mi się sprzedaje…

Facebook
Twitter
LinkedIn
Kategorie
Kredyty

Powiększ swoją zdolność kredytową

Powiększ swoją zdolność kredytową

Powiększ swoją zdolność kredytową

Składając wniosek o kredyt w banku zawsze usłyszymy, że bank potrzebuje kilku dni czasu (czasem dłużej, czasem krócej) na zbadanie zdolności kredytowej. W skrócie rzecz ujmując w tym czasie bank dokona analizy czy Wnioskodawca – firma lub osoba fizyczna jest w stanie – na podstawie przedstawionych dokumentów – spłacić dług do banku w określonym czasie. Pod uwagę brane są dane historyczne oraz prognozowane (przyszłe), które klient dostarczył do banku w formie wniosków, załączników, sprawozdań finansowych, opisów działalności, zestawień dostawców, odbiorców etc.

 

Dwie części analizy

Przedstawione dokumenty można podzielić na dwie grupy – część opisową i część finansową. Oba te elementy są równie istotne, aczkolwiek coraz więcej banków przechodzi na algorytmy badające w prostszych sprawach sprawozdania finansowe i osiągnięte wyniki z prowadzonej działalności gospodarczej. Analityk finansowy skupia się więc na części opisowej wniosku, otoczeniu biznesu, pozycji na rynku, jakości odbiorców i dostawców czyli na czynnikach niemierzalnych. W sytuacjach bardziej skomplikowanych analizuje przedstawione KPiR czy bilanse i rachunki zysków i strat wraz z pozostałymi załącznikami. Zadaje pytania i rozbiera te dokumenty na czynniki pierwsze. Od jego interpretacji i woli zależy czy pozytywnie zaopiniuje możliwość udzielenia kredytu. Z tymi kwestiami nie mamy co dyskutować. Natomiast odpowiednio przypilnowane przez wnioskodawców, są obszary, które  powiększają zdolność kredytową.

 Po pierwsze – należy uporządkować zapisy w bazie BIK (Biuro Informacji Kredytowej) na swój temat. Każdy kredytobiorca ma możliwość pobrać z BIK swój raport i zobaczyć jakie kredyty widnieją w bazie BIK.  Często bowiem zdarza się, że banki, w których kredyty już spłaciliśmy nie kwapią się z aktualizacją informacji i ich kredyty nadal figurują w bazie jako otwarte przez co nadal obniżają naszą zdolność kredytową. Jeśli takie stare kredyty są nadal widoczne w BIK trzeba zwrócić się do banku z prośbą o aktualizację zapisów w bazie BIK. Dodatkowo sprawdźmy, czy zapisy są zgodne ze stanem faktycznym. Są sytuacje w których bank raportując do BIK zaciągnięte kredyty jest nieprecyzyjny i zamiast przykładowo limitu w koncie na 12 miesięcy poda, że dany kredyt ma charakter nieodnawialny przez co analityk badający nasz wniosek błędnie wyliczy zdolność kredytową.

 

Po drugie – jeśli nie masz historii w BIK, czyli nigdy nie miałeś kredytu to dla banku paradoksalnie nie jest to dobra wiadomość, ponieważ nie wie jakim jesteś kredytobiorcą. Czy sumiennym i spłacasz raty w terminie czy też nie. Dlatego są banki, które przekreślają możliwość udzielenia finansowania dla osób z tzw. brakiem scoringu. Wyjściem z sytuacji jest zaciągnięcie kredytu na przysłowiową lokówkę do włosów lub żelazko, dzięki czemu pojawimy się w bazie BIK, a więc dla banków przestaniemy być anonimowi. Jednocześnie raty z tytułu takiego kredytu nie będą mieć większego wpływu na zdolność kredytową. Ewentualnie po zapłacie 3-4 rat zawsze możemy zamknąć taki kredyt – spłacając go przed czasem.

 

Po trzecie – upewnij się, czy ze wszystkich już posiadanych kredytów i limitów w koncie oraz kart kredytowych korzystasz, czy nie można by z nich zrezygnować. Przykładowo posiadasz limit w rachunku na 100 000 zł, a korzystasz tylko z 20 000 zł. Dodatkowo masz w różnych bankach karty kredytowe do kont, które otworzyłeś wiele lat temu, ale z nich nie korzystasz w ogóle. Powiedzmy na 50 000 zł. Dla banku jest to informacja, że w każdej chwili możesz z nich skorzystać i zamiast 20 000 zł do badania zdolności kredytowej przyjmie kwotę łączną zaangażowania na poziomie 150 000 zł.

 

Po czwarte – jeśli się da i uznasz to za sensowne posunięcie – korzystaj z rat równych a nie malejących dla kredytów długoterminowych. Malejące raty kredytów w początkowym okresie są wyższe od równych przez co również obniżają zdolność kredytową. Aczkolwiek na przestrzeni całego okresu finansowania zapłacimy mniejszą sumę odsetek do banku.   

   

Po piąte – pomyśl, jak pogodzić naturalną chęć do niepłacenia podatków dochodowych i zwiększanie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej z kwestią badania zdolności kredytowej. Niestety w przypadku analizy możliwości do obsługi zadłużenia – dla banku korzystniejszą sytuacją, a zatem lepiej nas oceni, gdy wykazany jest spory dochód, a więc pojawi się konieczność zapłaty podatku… Może w tym jednym roku, gdy planujemy wzięcie kredytu warto jest pokazać wyższą zyskowność na działalności gospodarczej? Z drugiej jednak strony pojawiają się w ofertach banków również możliwości finansowania oparte na przychodzie a nie na dochodzie. I jeśli nawet pojawi się strata, ale nie większa niż 10 % przychodu, to też jest ok 🙂

 

Po szóste – może warto zawczasu pomyśleć o dłuższym okresie kredytowania? Środków uzyskamy więcej, ewentualnie rata będzie niższa, a kredyt zawsze możemy spłacić, jeśli znajdą się na to pieniądze.  

Facebook
Twitter
LinkedIn
Kategorie
Inne

Jeśli nie kredyt to co?

Jeśli nie kredyt to co?

Jeśli nie kredyt to co?

90% przedsiębiorców rozważając zewnętrzne finansowanie bieżącej działalności gospodarczej bierze w pierwszej kolejności pod uwagę kredyt bankowy. Jednak jak szybko taki pomysł przychodzi do głowy tak równie szybko pojawiają się wątpliwości czy ma szanse na kredyt. Czy bank pozytywnie oceni moją zdolność kredytową – czy mam wystarczające zyski, czy nie będzie problemu jeśli opóźniam się w płatnościach na rzecz ZUS, czy nie funkcjonuję na rynku zbyt krótko, czy mam wystarczające zabezpieczenie – i cała ta papierologia – formularze, zestawienia, dokumenty itd.

Może w takiej sytuacji oprócz zwyczajowego kredytu warto by pomyśleć o innym produkcie, który banki i inne instytucje mają w swojej ofercie, ale nie jest zbyt dobrze znany potencjalnym klientom? Może warto by zastanowić się nad skorzystaniem z faktoringu? Tego typu rozwiązanie jest proponowane przedsiębiorstwom przez specjalizujące się w nim firmy faktoringowe, albo odpowiednie zespoły w bankach. W skrócie rzecz ujmując

Faktoring, to usługa polegająca na tym, że pieniądze za fakturę wystawioną z odroczonym terminem płatności przedsiębiorstwo otrzymuje zaraz po dokonaniu sprzedaży bądź usługi. Takiej płatności (pomniejszonej o prowizje itd.) dokonuje faktor (bank lub firma faktoringowa), a w terminie płatności wynikającym z faktury kontrahent płaci na rachunek faktora a nie wystawiającego fakturę.  10 lat temu, gdy rozwiązania informatyczne jeszcze nie były tak rozbudowane jak dzisiaj, z faktoringu korzystały duże firmy, których obroty roczne przekraczały sto milionów złotych, a do wykupu przedstawiały faktury opiewające na dziesiątki tysięcy złotych, a pieniądze z tytułu wykupu pojawiały się po kilku dniach. Obecnie, dzięki dostępnym platformom faktoringowym usługa taka jest dostępna dla wszystkich przedsiębiorstw.

 

Dodatkowo nie mamy obowiązku, aby każda faktura przedstawiona do wykupu przez faktora miała postać papierową. Wystarczy wypełnić odpowiednie pola w aplikacji faktoringowej podając dane z faktury oryginalnej jak numer faktury, kwota, data wystawienia, data płatności, nazwa odbiorcy itd. W zależności od ustaleń z faktorem wiarygodność podanych w systemie danych jest weryfikowana z dokumentami oryginalnym w cyklach tygodniowych, miesięcznych, kwartalnych albo wyrywkowo. W niektórych sytuacjach jest możliwość bezpośredniego połączenia systemu finansowo-księgowego naszej firmy z systemem faktoringowym, co dodatkowo usprawnia proces zgłaszania faktur do wykupu. Rozwiązania informatyczne spowodowały, ponadto że do wykupu można obecnie zgłaszać faktury na niewielkie kwoty, które w ciągu paru chwil pojawią się na rachunku przedsiębiorstwa, a nie jak kiedyś – w ciągu paru dni. To, co dodatkowo powoduje, że w mojej ocenie jest to ciekawa alternatywa dla kredytu obrotowego jest fakt, że faktoring staje się coraz tańszy – praktycznie porównywalny z kredytem, a nie wymaga skomplikowanego badania zdolności kredytowej. Faktor skupia się w takiej sytuacji bardziej na jakości samej transakcji niż na tym czy firma nie ma zaległości w ZUS czy US, możliwych zabezpieczeniach finansowania, długości funkcjonowania na rynku, czy też ma wskaźniki finansowe poniżej normy. W zależności od naszych oczekiwań mamy do dyspozycji

różne rodzaje faktoringu

 

Może to być faktoring pełny, w którym ryzyko niewypłacalności kontrahenta w całości spada na faktora. Możemy skorzystać z mikrofaktoringu dla małych przedsiębiorstw z niewielką ilością kontrahentów, faktoringu odwrotnego, w którym finansowanie dotyczy naszych faktur zakupowych a za szybszą płatność możemy na przykład uzyskać lepszy rabat cenowy od kontrahenta, a my mamy odroczony termin płatności na rzecz faktora.

 

Jeśli prowadzimy operacje handlowe z zagranicą możemy skorzystać z faktoringu importowego bądź eksportowego w którym firma faktoringowa dodatkowo sprawdzi wiarygodność naszego kontrahenta. Rodzajów faktoringu jest bardzo wiele, a korzyści z tego produktu są bardzo wymierne, ponieważ między innymi zabezpiecza on płynność finansową przedsiębiorstwa, zwiększa konkurencyjność firmy, dzięki możliwości udzielania kontrahentom dłuższych terminów płatności. Dodatkowo pozwala na zwiększenie poziomów sprzedaży poprzez szybszy obrót gotówki. To, co ma z kolei wpływ na relacje handlowe, to to, że ciężar monitorowania płatności od kontrahenta spada na faktora, a więc to on jest odpowiedzialny za upominanie się o pieniądze. Z kolei dla firm, które nie chcą wiązać się długoterminowymi umowami z faktorem jest dostępna usługa wykupu wierzytelności, która co do zasady dotyczy jednej faktury (maksymalnie kilku) i niesie ze sobą możliwość całkowicie dowolnego ich wyboru.

Aby uatrakcyjnić faktoring instytucje faktoringowe wprowadzają na rynek kombinacje kilku produktów, by maksymalnie je dopasować do charakterystyki funkcjonowania przedsiębiorstwa.

 

Może to być połączenie akredytywy z faktoringiem, przez co możliwe jest sfinansowanie operacji handlowej od momentu zamówienia towaru za granicą do momentu zapłaty. A dla transakcji krajowych łączy się faktoring odwrócony z faktoringiem klasycznym. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma konieczności zaciągania kredytu na żaden cel, a swoim dostawcom i odbiorcom możemy zaproponować korzystniejsze warunki zapłaty – płatność natychmiastową dostawcy, a odbiorcy – odroczony termin płatności.         

Facebook
Twitter
LinkedIn